"Christian..." nie jest filmem wybitnym. To raczej ciąg luźno powiązanych ze sobą absurdalnych skeczy, pokazujących do czego zdolni są ludzie pod wpływem pieniędzy. Przesłanie jest dość banalne, ale nie to jest tu najważniejsze.
Z filmem warto zapoznać się choćby dla samej obsady. W roli głównej występuje, jak zwykle znakomity, Peter Sellers, a partneruje mu Ringo Starr. Jeszcze ciekawiej wygląda obsada ról epizodycznych. Pojawiają się tu między innymi Christopher Lee, nieprzypadkowo chyba wcielający się w rolę wampira, Roman Polański, Raquel Welch, Graham Chapman czy John Cleese.
Ogromnie widoczny jest tu wpływ tych dwóch ostatnich. Nieprzypadkowo wraz z Sellersem wymienieni zostają jako autorzy materiałów do scenariusz.
Wiele scen stylem od razu przywodzi na myśl skecze Monty Pythona. Scena w restauracji wydaję się bardzo podobna do tej z grubasem w nakręconym o wiele później "Sensie życia wg. Monty Pythona".
Poziom poszczególnych scenek jest bardzo różny. Często twórcy przesadzają z chaosem i nagromadzeniem absurdu. Za to inne są naprawdę mocne i sugestywne, jak chociażby popołudniowy odpoczynek, w towarzystwie wesołej muzyki Mozarta i krwawej demonstracji oglądanej w TV.
Na uwagę zasługuje też wpadająca w ucho piosenka z czołówki.
Polecam film szczególnie fanom angielskiego humoru i talentu Petera Sellersa.